sobota, 29 grudnia 2018

Hołd - recenzja "Spider-Man: Uniwersum"

Obraz może zawierać: 2 osoby, ludzie stoją i tekst

[RECENZJA] 🎬
"Spider-Man: Into The Spider-Verse”🕷

Niedawno zmarły Stan Lee zwykł mawiać, że "Spider-Man" Sama Raimiego z 2002 roku jest jego ulubionym filmem Marvela. Według legendarnego współtwórcy wielu superbohaterów, to właśnie od niego wszystko się zaczęło. Ta wypowiedź jest o tyle ciekawa, ponieważ tamten film nie był pozbawiony jawnych wad. Od 2002 roku trzech różnych aktorów wcielało się w rolę kultowego bohatera. Nie wszystkie filmy o przygodach Człowieka-Pająka były dobre, a przecież dopiero co wielu ludzi opłakiwało w Avengersach znikającego Toma Spidey Hollanda. Spider-Mana jest naprawdę bardzo dużo w ostatnich latach, dlatego, mówiąc szczerze, zaskakująca była dla mnie informacja, że planowane jest przeniesienie kolejnego wcielenia Pajączka na wielki ekran. Mało tego, okazało się, że ma to być Miles Morales, czyli chłopak z Brooklynu, co już wzbudzało w internecie burzę i dyskusję pomiędzy zwolennkami poprawności politycznej w kinie i jej przeciwnikami. Z niepokojem, ale i zaintrygowaniem czytałem całą lawinę jałowych dysput na temat tego bohatera. Na całe szczęście "Spider-Man: Into The Spider-Verse” stał się czymś więcej niż na siłę robioną polityczną propagandą - jest wielkim hołdem i esencją tego, czym jest uwielbiana przez miliony postać Człowieka-Pająka. Jest to też najzwyczajniej w świecie doskonały film, który daje widzowi czystą przyjemność oglądania.

Dawno nie widziałem animacji tak świetnie oddającej klimat komiksowości. Pomimo tego, że historia Milesa Moralesa i innych pajączkowatych osobistości z różnych uniwersów jest zrealizowana w technice animacji komputerowej, to twórcy nie omieszkali też zastosować w filmie elementów z pogranicza rysunku i CGI. Jest to zrealizowane tak sprawnie i przepysznie wizualnie, że "Spider-Man: Into The Spider-Verse” jest po prostu rozkoszą dla oczu.

Zastanawiałem się, czy film trójki reżyserów - Persichettiego, Ramseya i Rothmana przypadkiem nie będzie odtwórczy pod względem fabularnym. I wiecie co? Moje przeczucia się sprawdziły! Nie oszukujmy się - mamy tu klasyczny origin z radioaktywnym pająkiem, rozkminę o odpowiedzialności i sile, a to wszystko pomieszane jest z modnym we współczesnym kinie superbohaterskim wędrowaniem między równoległymi światami. Ba! Przewałkowany w tę i wewtę origin został tu kilkukrotnie ponowiony, zduplikowany przy kolejnych postaciach. Można się spytać: po co? Wszyscy to przecież znamy. Nuda... Jednak to co wydawałoby się największym minusem takiej koncepcji, trójce reżyserów udało się... przekuć w ogromny plus. Nie ma co się oszukiwać, na tę animację z założenia do kin mają się udać fani kultowego Pajączka. Jest tutaj pełno easter eggów, cameo, nawiązań do poprzednich filmów, komiksów i animacji, które są jednym wielkim puszczeniem oka do geeków. Jest dużo śmiechu, ale też... zadziwiająco sporo powagi. Wszystkie postacie są rewelacyjnie ukazane - ich różnorodność, oprócz samej realizacji technicznej, jest chyba największym atutem filmu. Do każdego pajęczaka (i pajęczyny... pajęczaczki?) czułem wielką sympatię, bawiły mnie różnice pomiędzy nimi i ich... ludzkie przywary. Po prostu pyszka! No i w końcu zrezygnowano ze zbędnej i nadmiernej pompatyczności, którą często cechowały się poprzednie filmy. Jest tak... ludzko.

"Spider-Man: Into The Spider-Verse” jest filmem od geeków dla geeków zakochanych w świecie i postaci Człowieka-Pająka. Jest to też pozycja obowiązkowa dla każdego fana dobrej, szalonej zabawy okraszonej świetną animacją. Dla prawdziwych smakoszy mam też coś jeszcze. Znalazłem bowiem w "Spider-Man: Into The Spider-Verse” coś zupełnie nowego, coś czego chyba nigdy w sposób tak dosłowny nie starano się nam przekazać w poprzednich interpretacjach - każdy z nas może być Spider-Manem. Wystarczy żeby ugryzł nas ten cholerny pająk!

Końska ocena: 8,5/10

P.S. Czy "Spider-Man: Into The Spider-Verse” jest najlepszym filmem o Człowieku-Pająku? Trudno mi powiedzieć, chyba tak... Jednak jednego jestem pewien - to najbardziej świadoma produkcja, która najlepiej "czuje" to, co jest najważniejsze w tej postaci.



29 grudnia 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz