Dzisiaj trochę o legendarnym, ale dziwacznym duecie Kinski & Herzog.
Według statystów i współpracowników Kinski był niezrównoważonym furiatem i tyranem. Jak bardzo popieprzonym człowiekiem był, ekipa filmowa mogła się przekonać w trakcie kręcenia "Aguirre". Kinski miał wtedy grozić Herzogowi śmiercią.
To jest jednak pikuś, bo do prawdziwych scen dochodziło dziesięć lat po "Aguirre", czyli podczas kręcenia "Fitzcarraldo". Jako statystów zatrudniono lokalnych, peruwiańskich Indian. Kinski od poczatku był sobą - szalał na planie, wybuchał totalną agresją wobec Herzoga. Obserwujący to Indianie mieli wysłać do reżysera kilku swoich przedstawicieli, którzy zaproponowali Herzogowi, że... zabiją aktora. Ten, chociaż też swój temperament miał, na propozycję nie przystał. To by była kabała!
W późniejszych wypowiedziach Herzog opisał swojego wroga-przyjaciela słowami: “Kinski nie był aktorem. Nienawidził tego zawodu. Ale był jedynym geniuszem, jakiego spotkałem”. Obydwoje jednak zapisali się w historii jako absolutne legendy kina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz