czwartek, 11 stycznia 2018

Gdzie ta sprawiedliwość? - "Justice League"

Justice League (2017), reż. Zack Snyder

Podobny obraz

Wokół Ligi Sprawiedliwości było tyle zawieruchy, niepokojących doniesień, że już w trakcie produkcji i postprodukcji filmu, miałem co do niego gwiezdnowojenne złe przeczucia. Muszę was zasmucić, a po moich wpisach na stronie pewnie się już domyślacie, że jest tak, jak na koński rozum przewidywałem, czyli źle. Do jasnoczerwonej marchewki, jest nawet gorzej! Jest fatalnie. Symbolem całej tej farsy i miernoty niech zostanie okropny wąsik Supermana, zakryty tak tragicznym CGI, jakiego nie widziałem chyba od czasu Króla Skorpiona z Dwaynem Johnsonem.

Podobny obraz

Będę szczery i bez żadnych ogródek wyleję teraz pomyje na film Snydera. Później postaram się znaleźć jakieś nikłe promyki w tym mroku beznadziei. Czy jednak mi się to uda? Nie wiem. Liga sprawiedliwości to najzwyczajniej gniot jakich mało. Zarówno w warstwie, fabularnej, jak i wizualnej. Niestety, nie mogę go inaczej ocenić. Dlaczego? Ano ze względu na obsadę, możliwości, oczekiwania widzów i budżet jaki posiadali twórcy filmu, który powinien być spełnieniem mokrych marzeń wszystkich geeków tego świata. Mówiąc szczerze, kilka razy prawie popłakałem się z tego, co zrobiono z moimi ukochanymi bohaterami.

Znalezione obrazy dla zapytania liga sprawiedliwości

Od pierwszych minut można odnieść wrażenie, że wchodzimy z butami we fragment czegoś, co już trwa dobre pół godziny. Początek filmu jest tak źle skomponowany, absurdalnie głupi, że autentycznie człowiek zadaje sobie pytanie: "czy oglądać to dalej?". Później bywa nieco lepiej, niektóre dialogi są znośne, sceny.... bywają zabawne, ale nie tego oczekuję od filmów DC. Po seansie naprawdę tęsknię do nolanowskiej rzeczywistości. Za dużo tu bajkowej fantastyki, kompletnie nieumotywowanych czarnych charakterów (zdobywam światy, bo taka jest moda!), braku spójności, motywacji i logiki postępowania członków Ligi. Wszystko dzieje się szybko, gwałtownie, nie mamy czasu wejść w psychikę Aquamana, Cyborga, Flasha, czy nawet Batmana. A już kompletnie wyjęta z kontekstu jest Wonder Woman. Naprawdę w wielu momentach nie widziałem różnicy pomiędzy nią a serialową Xeną. W żadnym momencie nie da się wyczuć jakiejś głębi superbohaterów - są bardzo papierowi i szablonowi. Aktorzy grają tak, jakby ktoś ich do tego zmuszał. No, może oprócz Ezry Millera, który w roli Flasha z dziką lubością robi z siebie błazna. Jason Momoa po prostu sobie drwi ze wszystkiego. Może i dobrze? Jego postać jednak też jest słabiutka. Każda kolejna scena z tak grubą kreską rysowanymi bohaterami, podobnie zresztą jak w Świcie sprawiedliwości, wydaje się być fragmentem... zwiastuna. Męka.

Podobny obraz

Dobrze, mógłby ktoś powiedzieć: "Pal licho fabułę! W końcu to film nastawiony na efekty, a nie filozoficzne rozkminy!". Mógłbym przyznać rację, ale niestety... także i tutaj Liga Sprawiedliwości leży i kwiczy jak te prosię w błocie utytłane. Wiem co mówię, widziałem nie raz na farmie, jak taka wygląda. Niektóre efekty specjalne, scenografie są po prostu tak żenująco źle zrobione, że aż mi szczena opadała. A wiecie, że u konia to dziwnie wygląda, więc staram się unikać takiego zachowania. Prym wiedzie, rzecz jasna, wąsik Supermana (nie może mi wyjść to okropieństwo z głowy...), ale mnóstwo jest tu kiepskich efektów, takich jak chociażby latające owado-ludki, czyli skrzydlaci kitowcy. Prześmieszny jest po prostu Steppenwoolf. Kilka razy miałem nadzieję, że sceny z nim w udziale zamienią się w żart, albo pastisz. Było tak blisko... Oczywiście byłby to śmiech przez łzy.

Znalezione obrazy dla zapytania justice league bad cgi

Tak naprawdę jest mi strasznie przykro, że Justice League jest aż tak kiepskim filmem. Nie powiem, były w nim momenty, gdy na chwilę zapominałem, że żenada goni tu żenadę (np. w niektórych scenach z szowinistycznym Aquamanem i błaznującym Flashem nawet się uśmiechnąłem). Jednak to tylko chwile, migawki, które nie wpłynęły w żadnym stopniu na jakość całego obrazu. Z bólem serca ogłaszam, że sprawiedliwość nie nadeszła i dla mnie jest to definitywny koniec tego uniwersum. Przynajmniej w takiej postaci, jaką serwują nam obecnie producenci DC . Aha, zapomniałem dodać: Zacku Snyderze, nie wybaczę ci tego, jak obszedłeś się z Batmanem, robiąc z niego obiekt kpin, żartownisia i śmieszka. Masz od niedawna wroga wśród zwierząt, wiesz?

Końska ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz